Saturday, May 6, 2017

Armagedon.

... Oboje z Weroniką siedząc tak sobie beztrosko na naszym zapleczu zabarykadowani nagle uświadomiliśmy sobie, że straciliśmy poczucie czasu. Stan utraty poczucia czasu u Weroniki zwykle przechodzi bezobjawowo, ponieważ jak wiadomo ona generalnie nie ma poczucia czasu, tym razem jednak ostatni papieros faktycznie był tym ostatnim i nie tylko dlatego, że ja tak w poprzednim poście zawyrokowałem, w związku ze stanem zaplecza - permanentnie zadymionego - ale dlatego, że nam się papierosy po prostu skończyły.

Zapas się skończył. Każdy zapas się w końcu kończy, chociaż w definicja ma, że musi wystarczyć - tylko, że w słowie "wystarczyć" też jest zawarty czas, po upływie którego na stępuje automatycznie słowo "brakło". Tak czy inaczej Weronika w swym skomplikowanym postępowaniu zawsze się od czasu odcina. Albo też przelicza go na papierosy, których zapas zawsze prędzej czy później się - kończy - i wtedy następuje koniec - czasu - w ogóle. Koniec świata.
... Toteż armagedon ów zmusił nas do wyjścia z zaplecza na świat.

No comments:

Post a Comment